ATEST Ochrona Pracy

27 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

 

Handlujmy wypadkami

Redaktor naczelny

Spróbujmy sobie wyobrazić wprowadzenie handlu wypadkami przy pracy w sposób analogiczny jak w przypadku emisji gazów cieplarnianych

Przed miesiącem zakończył się klimatyczny szczyt ONZ w Kopenhadze, którego celem było ustalenie konkretnej strategii i podjęcie wiążących decyzji szefów 192 państw w sprawie ograniczenia globalnego ocieplenia. Decyzji nie podjęto, strategii nie ustalono, co jest dogodne (chwilowo) dla naszego kraju, ale i tak nie uchylimy się od opracowania koncepcji dotyczącej przyszłości naszej energetyki, i, szerzej, całej gospodarki. Szczyt miał się zakończyć publicznymi zobowiązaniami państw, dotyczącymi ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, trzeba dodać, bez pełnej mocy prawnej. Poszczególne kraje muszą bowiem ratyfikować takie zobowiązania. Jedynie Unia Europejska dyscyplinowała swoich członków, stąd też premier Tusk leciał do Kopenhagi zmartwiony, a wracał zadowolony z fiaska szczytu.

W walce z globalnym ociepleniem stosowane są jednak różne interesujące mechanizmy oddziaływania na zachowania proekologiczne, np. największą obawą napawa niektóre kraje, w tym i Polskę, wielkość limitów emisji gazów cieplarnianych. Warto negocjować te limity, bo za każde przekroczenie przewidziane są wysokie kary. Niekiedy takie przekroczenia są nieuniknione ze względu na przestarzałe technologie, profil gospodarki. Dla sprostania przydzielonym limitom wprowadzono handel emisjami i powołano Towarową Giełdę Energii. Bardziej opłacalne okaże się wówczas odkupienie części limitu od kraju, który ma go ponad potrzeby, co jest skutkiem np. mądrej polityki inwestycyjnej. Taką politykę prowadzi choćby Francja, eksploatując kilkanaście elektrowni jądrowych. Przypomnę, że kraje słabiej rozwinięte, wykorzystujące głównie energetykę węglową i "brudne" technologie, argumentują, że ten stan rzeczy jest skutkiem zaniedbań cywilizacyjnych, polityki neokolonialnej itp. Z tego powodu powinny uzyskać podwyższony limit emisji albo dopłaty na modernizację od krajów bogatych. Różnice zdań w tych kwestiach były główną przyczyną niepowodzenia kopenhaskiego szczytu.

Stany Zjednoczone oskarżane są od lat o to, że mimo bardzo wysokiej emisji gazów cieplarnianych nie chcą partycypować w działaniach ograniczających globalną emisję, że ignorują problem. Jednak są one aktywne w tej sferze, ale na własny sposób. Przygotowano tam długoterminowe plany ograniczenia emisji gazów. Jednym ze stymulatorów działań jest wprowadzenie tzw. śladu węglowego. Jest to ilość dwutlenku węgla wiążąca się z wytworzeniem danego produktu. Porównując dwa kubki ceramiczne albo dwie szklanki różnych wytwórców, możemy dowiedzieć się, który z nich zużył mniej energii do ich wytworzenia. Oznakowanie będzie dobrowolne, ale firmy, które je zastosują, skorzystają z preferencji w programach rządowych. Także klient nastawiony prospołecznie wybierze raczej produkt przyjazny środowisku, przy zbliżonej cenie.

Opisuję te pomysły naszych młodszych braci (bhp było najpierw, potem ochrona środowiska), bo mogą one stanowić inspirację do zainteresowania poprawą bezpieczeństwa pracy. Do tej pory mamy w naszym kraju, po pierwsze - mechanizm kontroli przez PIP i ewentualnej grzywny w razie zaniedbań, po wtóre, od kilku lat zróżnicowaną składkę wypadkową. Mechanizm ekonomiczny (bardzo prymitywny zresztą) dotyczy mniej niż połowy zatrudnionych.

Spróbujmy sobie wyobrazić wprowadzenie handlu wypadkami przy pracy w sposób analogiczny jak w przypadku emisji gazów. Przyjmujemy założenie zgodne z naszymi obietnicami złożonymi Unii Europejskiej, to znaczy zmniejszamy częstość wypadków o 25% w stosunku do stanu z roku 2006. Stosujemy dodatkowo przelicznik ciężkości ustalony w drodze dyskusji naszego środowiska zawodowego, np. jeden wypadek śmiertelny jest równoważny trzydziestu wypadkom lekkim i pięciu wypadkom ciężkim. W rezultacie dla każdego zakładu, który nie zachował limitu częstości, można wprowadzić prosty mechanizm ekonomiczny - karę finansową (nie jak obecnie dla mniejszej części). Wysokość owej kary dla każdej 0,01 częstości wypadków można ustalić w wyniku debaty publicznej. Wysokość limitów częstości byłaby ustalona dla branż tak jak obecnie. W rezultacie np. huta, która ma wysokie przekroczenia dopuszczalnej częstości wypadków, mogłaby odkupić na giełdzie od innego zakładu, niekoniecznie metalurgicznego, potrzebne jej wskaźniki. W rezultacie dobre zakłady zarabiałyby na bezpieczeństwie pracy i dawały wyraźny przykład jego opłacalności.

Pomysł jest trochę z gatunku pół żartem - pół serio. Jego zaletą jest uniwersalność, zastosowanie do wszystkich zakładów. Pewnym mankamentem byłyby nieco szokujące początkowo ogłoszenia w rodzaju: kopalnia X kupi 0,05 częstości wypadków. Cena do negocjacji.


Brak komentarzy

Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2010

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58522676