Kto jest kim
Lista nazwisk w bazie danych "Kto jest kim" ATEST 5/1995
Krzysztof Dutkiewicz
Krzysztof Dutkiewicz
Wśród urzędników państwowych wysokiego szczebla zdarzają się zawodowi politycy - jednego dnia kierują resortem finansów, za pół roku ministerstwem spraw zagranicznych albo resortem obrony. Tak dzieje się nie tylko w Polsce. Niekiedy jednak wysoki funkcjonariusz państwowy łączy talenty kierownicze z głęboką specjalistyczną wiedzą w jakiejś konkretnej dziedzinie. Mgr inż. Krzysztof Dutkiewicz należy właśnie do takich ludzi. Od 5 lat jest zastępcą Głównego Inspektora Pracy, a jednocześnie nie przestał być inżynierem elektrykiem, doskonale zorientowanym w swojej specjalności.
Sprawami ochrony pracy K. Dutkiewicz zajął się profesjonalnie przed 20 laty; po ukończeniu wrocławskiej szkoły inspekcji pracy trafił do GIP, gdzie wkrótce został głównym specjalistą ds. elektrycznych. Ale nie ugrzązł tam ostatecznie, po blisko 10 latach pracy w centrali został szeregowym terenowym inspektorem pracy w warszawskim OIP. Nadzorował między innymi Zakłady im. Róży Luksemburg. Mieliśmy wówczas - przy okazji "Dni Ochrony Pracy" organizowanych przez redakcję w tej właśnie fabryce - możliwość poznania jego metod działania. Decyzje były wyważone, ale egzekwowane konsekwentnie. Akurat wtedy szczególnego znaczenia nabrała sprawa narażenia kobiet na działanie par rtęci. Przypadek był precedensowy, ale udało się go załatwić zgodnie z przepisami i zdrowym rozsądkiem. Nie zaskoczyło nas zupełnie, że niedługo potem został zastępcą szefa okręgu. Z tego stanowiska w roku 1989 trafił ponownie do GIP, gdzie wkrótce zaproponowano mu p.o. zastępcy Głównego Inspektora Pracy. Sprawdził się i po kilku miesiącach uzyskał pełne uprawnienia związane z tym stanowiskiem.
Obecnie odpowiada m.in. za działalność pionu prewencji, którą ostatnio wysoko ocenia Rada Ochrony Pracy. Zasługują na to wnikliwe analizy przyczyn katastrof - promu Heweliusz, wybuchu nitrogliceryny w Krupskim Młynie i kilkunastu innych wydarzeń, znanych głównie z powierzchownych informacji w mass mediach. Podlega mu również wydział współpracy z partnerami społecznymi oraz dział wydawniczy GIP.
A jego wcześniejsza biografia zawodowa? Po maturze podjął pracę w warszawskiej Fabryce Maszyn i Urządzeń "Spomasz", gdzie - jak mówi - poznał wspaniałych fachowców i wychowawców. Zajmował się montażem aparatury kontrolno-pomiarowej w zakładach położonych w różnych regionach kraju. Przy okazji poznał więc realia nie tylko stołecznego przemysłu. Zdecydował się jednak na urlop i dzienne studia na Politechnice Warszawskiej, gdzie ukończył Wydział Komunikacji, chociaż pracę dyplomową obronił na Wydziale Elektrycznym. Później zaproponowano mu zatrudnienie w Katedrze Trakcji Elektrycznej. Z tamtego okresu ma kilka patentów, nagrody rektora i ministra szkolnictwa wyższego. Jednak najbardziej ceni sobie wyniesiony z uczelni nawyk solidnej pracy, analizowania każdej sprawy w najdrobniejszych szczegółach. W macierzystym wydziale uczelni K. Dutkiewicz pełnił także funkcję związkowe. Stąd już było blisko do inspekcji pracy. Odpowiadała mu interdyscyplinarność problematyki związanej z tym zawodem. Zdecydował się na pracę w inspekcji. Przekonał się wówczas, jak dalece niekompletną wiedzą dysponuje absolwent uczelni.
Pracując przed kilkunastu laty w GIP brał często udział w kontrolach zakładów pracy, zwłaszcza przemysłu metalowego. Teraz, twierdzi, zakłady się pozmieniały, ale problemy pozostały te same. Specjalizował się wówczas w analizie przyczyn wypadków przy pracy spowodowanych porażeniem prądem elektrycznym. Pisał artykuły i książki, których tematem były zasady bezpiecznej eksploatacji urządzeń elektrycznych. Są one dotąd lekturami poszukiwanymi przez uczniów szkół średnich i specjalistów bhp. Jedną z książek uznano swojego czasu za najlepszą w konkursie wydawniczym GIP.
Zapytany o zamierzenia zawodowe, mówi: - Ciągle najważniejsza pozostaje dla mnie i mojej instytucji promocja zasad bezpiecznej pracy wśród pracodawców i pracowników, a także edukacja społeczeństwa - obejmująca wszystkie poziomy kształcenia. Wraz z podległymi służbami pracuję nad skutecznym systemem zarządzania bezpieczeństwem pracy.
W swoich licznych kontaktach pozostał człowiekiem skromnym i lubianym, co rzadkie - nie odcinającym się od dawnych znajomości i przyjaźni. Sprzyjają temu liczne zainteresowania. Znam Krzysztofa Dutkiewicza od 20 lat, a przecież zaskoczyła mnie informacja, że był kiedyś członkiem kolarskiej kadry narodowej. Zrezygnował później z wyczynowego uprawiania sportu, bo nie dało się go pogodzić ze studiami. Sentyment do sportu pozostał, określa go krótko - w każdej wolnej chwili narty, żagle, rower. Ale z największą przyjemnością uprawia turystykę górską, zwłaszcza w Tatrach. Cytuje przy okazji fragment wiersza: "Dla olbrzymów te szczyty, a dla karłów poziomy! Gardźmy płazem, co nie śmie nawet spojrzeć w tę stronę."
Nie ma w tym nic dziwnego, że cytuje wiersze, lubi poezję. Szczególnie Leśmiana, Asnyka, Przerwy-Tetmajera, a najbardziej Kasprowicza - jego liryki, zwłaszcza tatrzańskie. Nie umiałby już powiedzieć, czy to czytając Kasprowicza pokochał Tatry, czy też polubił Kasprowicza za to, że tak pięknie o nich pisał.
|