Kto jest kim
Lista nazwisk w bazie danych "Kto jest kim" ATEST 2/1996
Marian Tadeusz Szymański
Marian Tadeusz Szymański
Różnorodne zajęcia i funkcje, które wykonywał, zawsze związane z budownictwem, pozwoliły mu zdobyć praktyczne doświadczenie stawiające go w gronie najlepszych znawców tej problematyki. Był bowiem kreślarzem, projektantem, rzeczoznawcą, inspektorem pracy, biegłym sądowym, pracownikiem nauki, a wreszcie kierownikiem budowy.
Marian Tadeusz Szymański urodził się w historycznym Wiśniowcu, niedaleko Krzemieńca. Zawierucha wojenna rzuciła jego rodzinę pod Warszawę. Już podczas nauki w stołecznym liceum budowlanym podjął pracę kreślarza w Biurze Odbudowy Stolicy. Był rok 1951, gdy naród odbudowywał Warszawę. M. T. Szymański nie chciał jednak zostać bohaterem pieśni masowych; rozpoczął wieczorowe studia w Politechnice Warszawskiej, a jednocześnie pracował. W latach 1956-58 w Wytwórni Elementów Betonów Sprężonych, gdzie m.in. społecznie przewodniczył zespołowi budownictwa przyzakładowego. W rezultacie tej inicjatywy powstało na warszawskim Bródnie osiedle domków jednorodzinnych dla pracowników. Potem, przez kilkanaście lat (1958-72) mgr inż. M. T. Szymański pracował w Zarządzie Głównym Związku Zawodowego Pracowników Budownictwa. Równolegle był rzeczoznawcą ds. bhp w kilku biurach projektowych, m.in. w "Mostostalu", "Biprodexie". Przyczynił się do powołania instytucji rzeczoznawców ds. bhp w biurach projektów - wcześniej takiej funkcji nie było.
Biuro projektów to stale nowe problemy, nie ma dwóch identycznych inwestycji. Z tego powodu M. T. Szymański nie poniechał zajęcia rzeczoznawcy także wtedy, gdy przeszedł na etat w CIOP. Został tam zatrudniony w Zakładzie Metodologii Zapobiegania Wypadkom, a jego przełożonym był prof. L. Paluszkiewicz. Zajmował się wówczas pracami badawczymi w ramach rządowego programu PR5 pt. "Rozwój budownictwa". Były to czasy gierkowskiej rozbudowy. W Hucie Katowice trwał gorący okres - na jednym placu budowy zaangażowanych było kilkaset firm wykonawczych. Trudno przeciwstawić się frontowemu podejściu do budownictwa, ale inż. Szymański robił, co mógł, aby przez rozwiązania techniczne zmniejszyć zagrożenia na budowach. Między innymi lansował (także na naszych łamach) technologię polegającą na wykonywaniu na poziomie 0,0 możliwie największego zakresu prac montażowych, a później mocować na konstrukcji możliwie duży zestaw elementów. Tym samym proponował ograniczenie robót montażowych na wysokości. Doceniano go; był w Radzie Naukowej CIOP - jako przedstawiciel załogi. Otworzył przewód doktorski, ale... prawa życia okazały się silniejsze. Trudno było także wtedy utrzymać rodzinę z posady adiunkta, nawet jeśli dorabiał on po godzinach jako rzeczoznawca w biurze projektów i biegły sądowy.
W roku 1983 zostaje M. T. Szymański głównym specjalistą w Zrzeszeniu Przedsiębiorstw Budowy Elektrowni. Uważa, że były to ciekawe lata. Elektrownie są dużymi obiektami, inżyniersko trudnymi konstrukcjami, a organizacja pracy stawia także wysokie wymagania służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo pracowników. Praca ta wiązała się z częstymi wyjazdami za granicę - do Niemiec, Czechosłowacji, Bułgarii, gdzie podległe Zrzeszeniu firmy budowały elektrownie, m.in. w Kozłoduju.
Ale zrzeszenia się rozpadły, zjawił się Balcerowicz i... wreszcie M. T. Szymański poszedł na swoje. Został prezesem BUD-ERGONU, spółki założonej przez warszawski Oddział PZITB oraz kilka osób prywatnych. Firma zajmuje się opracowywaniem dokumentacji i ekspertyz technicznych, organizowaniem konferencji i szkoleń bhp oraz prowadzeniem usług bhp, zwłaszcza na rzecz firm budowlanych. Przy okazji, nie sposób nie wspomnieć o trwającej ponad trzydzieści lat działalności M. T. Szymańskiego w stowarzyszeniach technicznych. Od wielu kadencji jest przewodniczącym Komitetu Ochrony Pracy i Ergonomii przy Polskim Zarządzie Inżynierów i Techników Budownictwa.
Mgr inż M. T. Szymański specjalizuje się zwłaszcza w robotach ziemnych i spawalniczych. Często podejmował takie właśnie problemy jako biegły sądowy. Wykonał około 1000 ekspertyz - ostatnio w sprawie zerwania się w Pruszkowie rusztowań wiszących (opisywaliśmy ten wypadek w "Ateście"). Przyczyny tego wydarzenia ocenia on inaczej niż PIP i UDT. Wyrok sądowy jeszcze nie zapadł, więc uważa, że za wcześnie na szczegóły.
Inż. Szymański jest autorem bądź współautorem kilku popularnych książek fachowych, m.in. "Zbioru przepisów bhp w budownictwie" (kilku wydań). Zamieszczał również publikacje w czasopismach fachowych, także w "Ochronie Pracy", gdzie w latach 1987-89 był członkiem kolegium redakcyjnego.
Marian Tadeusz Szymański jest domatorem. Ma daczę, którą sam wybudował od fundamentów w Puszczy Augustowskiej - 260 km od Warszawy. Z tego jasno wynika drugie jego hobby, to jazda samochodem. Zajeździł gruntownie pięć pojazdów, największy sentyment ma do wartburgów. Potrafi wypiekać ciasta, specjalność: kulebiaki, makowce i sękacze. Na Mazurach piecze nawet chleb. Kto chce spróbować smak jego wypieków, proszony jest o skontaktowanie się pod adresem domowym.
|