Kto jest kim
Lista nazwisk w bazie danych "Kto jest kim" ATEST 11/1998
Dariusz Niwiński
Dariusz Niwiński
Jest człowiekiem wytrwałej, systematycznej pracy. Na każdym stanowisku, które zajmował w przemyśle, wyróżniał się właśnie skrupulatnością, spokojem i konsekwencją. Należy do grupy nielicznych w Polsce specjalistów bezpieczeństwa chemicznego. Wie, że "szlachectwo zobowiązuje", przecież kieruje służbą bhp w bydgoskim "Zachemie" (Zakłady Chemiczne). Fabryka to szczególna, potencjalnie niebezpieczna, także dla mieszkańców miasta, bowiem produkowane i stosowane są w procesach technologicznych liczne, toksyczne substancje. Jednak warto przypomnieć, że zwykle częstotliwość, a nawet ciężkość wypadków przy pracy jest w "trudnym" chemicznym przemyśle niższa niż w zakładach handlu i usług, gospodarce komunalnej itp.
Nie inaczej jest i w bydgoskim "Zachemie". A przecież w chemii i energetyce poza niebezpiecznymi mediami zagrożenie stanowi operowanie drastycznymi parametrami ciśnienia i temperatury. Tymczasem praca wykonywana według przemyślanych i dokładnie opracowanych reguł jest bezpieczniejsza niż proste czynności, ale wykonywane z zaniedbaniem reguł ergonomii i bezpieczeństwa.
Mgr inż. Dariusz Niwiński wie o tym doskonale, "wychował się" w tej fabryce, a miała ona od lat dobre tradycje. Regułą wśród kadry, także behapowskiej, było doskonalenie zawodowe. Inż. Niwińskiego poznałem przed kilkunastu laty na jednej z konferencji ergonomicznych, na które przyjeżdżało zwykle zaledwie kilku przedstawicieli fabryk. Tematy referatów okazywały się bardzo odległe od praktycznych problemów bezpieczeństwa technologicznego. Jednak wówczas, kiedy posucha informacyjna była szczególna - brakowało drastycznie literatury fachowej - każda informacja mogła okazać się cenna. Stąd obecność Dariusza Niwińskiego na licznych konferencjach.
Urodził się w pierwszym powojennym roku na Ziemiach Zachodnich. Jak napisał w kwestionariuszu personalnym - Bielawa, Góry Sowie, Sudety. Mieszkał i szkołę średnią ukończył właśnie w Bielawie. W latach 1964-69 studiował w Politechnice Szczecińskiej, gdzie skończył Wydział Technologii Chemicznej (specjalność: technologia syntezy organicznej). I może powiedzieć, że tej dziedzinie jest wierny do dziś. Bowiem w chemii nie ma bezpieczeństwa pracy bez bezpieczeństwa technologicznego.
Kiedy w 1969 trafił do przemysłu, został najpierw mistrzem zmianowym w "Zachemie"; później technologiem i kierownikiem wydziału. W 1986 r. zaproponowano mu stanowisko zastępcy kierownika działu bhp. Skorzystał z oferty ponieważ interesował się tą dziedziną wiedzy. Już jego praca stażowa wykonywana przy współpracy Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi związana była z ochroną zdrowia pracowników jednej z instalacji chemicznych. W cztery lata później został szefem tego działu i zarazem głównym specjalistą bhp.
To nie jest "pierwszy - lepszy" dział bhp. Z "Zachemu" wyszło kilku doskonałych inspektorów pracy, w tym długoletnia szefowa bydgoskiego OIP. Zatrudnienie w tej służbie w "Zachemie" oznacza "dobre pochodzenie".
W świetle tego, co wcześniej napisałem, nie muszę dodawać, że mgr inż. Dariusz Niwiński ukończył prawie wszystkie możliwe studia podyplomowe i szkolenia z zakresu bhp i ergonomii, m.in. w Politechnice Warszawskiej oraz w Centralnym Ośrodku Doskonalenia Kadr Kierowniczych.
Jego dział ma często informacje z pierwszej ręki, bowiem liczne eksperymenty naukowców "od ryzyka" zaczynają się właśnie tutaj. To dla "Zachemu", jako pierwszego zakładu w Polsce, liczył ryzyko dla niektórych instalacji zespół naukowców z Politechniki Łódzkiej, a następnie zespół z Instytutu Chemii Przemysłowej z Warszawy. D. Niwiński realizował u siebie takie programy oceny bezpieczeństwa procesowego i zarządzania bezpieczeństwem, jak: HAZOP, WHAZAN II, EVISA. Obecnie wraz z zespołem wdraża system zarządzania bezpieczeństwem pracy według normy angielskiej BS:8800.
W roku 1991 Dariusz Niwiński założył własną, właściwie rodzinną, firmę BHP-EKO. Godzi jej prowadzenie z pełnoetatową pracą w fabryce. Mimo że firma jest niewielka, to lista referencyjna zakładów, dla których świadczy usługi w zakresie nadzoru i szkoleń, jest już bardzo obszerna. Są wśród jej klientów duże przedsiębiorstwa i małe, zarówno krajowe, jak i zagraniczne. Przypuszczam, że ktokolwiek zna z "Zachemu" Dariusza Niwińskiego ze spokojnym sumieniem zleci mu usługi behapowskie. Z kilku powodów. Jest nie tylko człowiekiem kompetentnym i pracowitym, ale również skromnym i sympatycznym.
W wolnych chwilach Dariusz Niwiński uprawia turystykę, zwłaszcza górską. Z chęcią powraca wielokrotnie do okolic dzieciństwa - Gór Sowich i ogólniej Sudetów. Mówi także, iż jego hobby jest ergonomia, co u kogoś innego uznałbym za kokieterię. Nie przypadkiem jednak w ostatnich latach wiele rozwiązań ergonomicznych zastosowano w "Zachemie".
Lubi odpoczywać przy muzyce, słuchając Loreeny McKennitt, Wishbone Ash, Camel, Andreasa Vollenweidera, Free. Z ciekawostek sprzed lat - można go było obejrzeć przez kilka sekund na planie filmu "Jarzębina czerwona". Grał w nim chorążego w sztabie. Organizatorzy planu "zgarniali" studentów, aby statystowali w roli żołnierzy radzieckich. Kiedy jednak specjalista od fizjonomii spojrzał na Dariusza i powiedział - no nie, ten na ruskiego się nie nada. Zagrał polskiego chorążego.
|