Kto jest kim
Lista nazwisk w bazie danych "Kto jest kim" ATEST 12/2014
Dorota Bochenek
Dorota Bochenek
Przypadek rządzi ponad połową naszych działań, a my kierujemy resztą" - pod tymi słowami N. Machiavellego bohaterka tego artykułu podpisuje się z pełną ich akceptacją.
Na jej biurku zawsze są trzy rodzaje materiałów: medyczna diagnostyka laboratoryjna, BHP i ADR, ale trudno jej jednoznacznie powiedzieć, co jest pracą, a co pasją. Pewne jest jedno, że wszystko co robi, stara się wykonywać profesjonalnie.
Pochodzi z pięknego miasta, jakim jest Busko-Zdrój. Tam spędziła dzieciństwo i ukończyła LO. Lubiła przedmioty, które dawały wiedzę o życiu, ale kryły też wiele tajemnic. Interesowała się techniką, jednak zdecydowała się na chemię. Studia na Uniwersytecie Jagiellońskim na wydziale chemii podstawowej i stosowanej ukończyła w roku 1986 r. Lubiła zajęcia w laboratorium, bo chemia jest nieprzewidywalna i reakcje tych samych substratów nie zawsze dają produkt, który mieliśmy otrzymać. Chciała zostać nauczycielem chemii, ale stało się inaczej. Pierwszą pracę podjęła w laboratorium w Cukrowani ŁUBNA w Kazimierzy Wielkiej i dlatego tam się przeprowadziła. Praca w cukrowni nie spełniła jej oczekiwań, ponieważ laboratorium było małe. Po roku zdecydowała się przejść do laboratorium diagnostycznego w szpitalu w Kazimierzy Wielkiej, gdzie po kilku miesiącach została kierownikiem laboratorium i funkcję tę pełni do dziś. Ma już za sobą specjalizację z analityki klinicznej, obecnie kończy z diagnostyki medycznej, a niedawno ukończyła studia podyplomowe z zarządzania w służbie zdrowia. Zawód diagnosty laboratoryjnego daje dużo satysfakcji, ale wymaga ciągłego szkolenia, śledzenia zmian wymuszonych postępem w medycynie. Sprawami bezpieczeństwa i higieny pracy Dorota Bochenek zajmowała się jako kierownik, a inspiracją do szerszego zainteresowania się tą tematyką był mąż, który w tej dziedzinie miał dużą wiedzę i doświadczenie.
W roku 2004 ukończyła kurs podstawowy dla pracowników służby bhp oraz kurs pedagogiczny. Szybko przekonała się, że sprawy bezpieczeństwa pracy wymagają bardzo szerokiej wiedzy z różnych dziedzin nauki. Dlatego podjęła studia podyplomowe "Zarządzanie bhp" na Politechnice Krakowskiej. Jest audytorem systemów zarządzania bhp zgodnie z PN-N-18001:2004 i OHSAS 18001, ponadto od 2003 r. jest doradcą ds. przewozu towarów niebezpiecznych DGSA.
Wspólnie z mężem prowadzili firmę zajmującą się doradztwem i szkoleniami m.in. w zakresie bhp. Przekonywanie pracodawców do profesjonalnych szkoleń uważała i uważa za swoje ważne zadanie. W zakładach, w których wykonuje zadania służby bhp, nie ma z tym problemu. Zarówno pracownicy, jak i pracodawcy rozumieją, że dobre szkolenia to poprawa warunków pracy. A ocena ryzyka zawodowego to nie kolejny dokument wymagany przez PIP, ale sposób na monitorowanie warunków pracy. Od 2009 r. jest również specjalistą ds. bhp w SPZOZ w Kazimierzy Wielkiej, zajmuje się głównie prowadzeniem szkoleń, bierze też udział w przygotowywaniu oceny ryzyka zawodowego. Szkolenia, jej zdaniem, aby były skuteczne, powinny zmuszać ludzi do myślenia. Sama uczestniczy w wielu konferencjach i szkoleniach. Ceni szkolenia organizowane przez OSPSBHP, ponieważ zawsze dotyczą one aktualnych problemów bhp i prowadzone są przez wykładowców o dużej wiedzy i doświadczeniu. Uważa, że brak nadzoru nad szkoleniami bhp i weryfikacją kwalifikacji osób prowadzących sprawy bhp w firmach jest dużym zaniedbaniem. Powinno to, jej zdaniem, należeć do zadań stowarzyszenia lub urzędów kontrolujących firmy. Przyczyniłoby się to zapewne do ukrócenia praktyk wielu pracodawców: tanio i szybko.
Od 2008 r. jest członkiem oddziału OSPSBHP w Krakowie, jest też członkiem Polskiego Towarzystwa Diagnostów Laboratoryjnych, Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji oddziału w Kielcach - ma więc porównanie, jakie wymogi stawiane są osobom z branży behapowskiej i osobom z innych grup zawodowych. Behapowcy są traktowani zdecydowanie łagodniej, szczególnie jeśli chodzi o podnoszenie kwalifikacji i szkolenia.
Nie mówi o swoich doświadczeniach i osiągnięciach, aby uzyskać potwierdzenie zawodowego sukcesu, chce tylko powiedzieć, że życie zawodowe może być źródłem radości i satysfakcji, jeśli z pola widzenia nie tracimy drugiego człowieka. Z osobistego doświadczenia wie, że praca jest świetnym sposobem, aby wydźwignąć się z cierpienia i stanąć na nogi. Praca dla D. Bochenek jest ważna, ale nie wypełnia jej jednak całego czasu. Dużo radości czerpie ze spotkań z córką, wnukiem, zięciem. Radość przynoszą jej wędrówki po górach, podróże, dobry film, spotkania z przyjaciółmi. Bo "życie składa się z drobnych przyjemności a szczęście z niewielkich osiągnięć. Wielkie zdarzają się zbyt rzadko, lecz jeśli nie gromadzisz tych drobnych, to w końcu i te wielkie nic nie znaczą" (Norman Lear). Zainwestowała w swój rozwój, by dzielić się wiedzą z innymi, w ten sposób, jakby po drodze, spełniła swoje pierwsze marzenie: żeby być pedagogiem.
|