ATEST Ochrona Pracy

29 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Urzędnicza nadinterpretacja

Zgłaszane i uzasadnione wątpliwości dotyczące stosowania polskich norm w dziedzinie ochrony pracy (zresztą nie tylko) przecięte zostały krótkim i jednoznacznym wyjaśnieniem Departamentu Warunków Pracy Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej (pismo DWP II.07-1292/WL/2001 z 4.01.2002 r.). Warto przypomnieć, że wyjaśnienia (interpretacje) urzędnicze nie mają mocy wiążącej już od kilkunastu lat. I całe szczęście. Komu jest jednak potrzebna oczywista nadinterpretacja urzędnicza, prowadząca wprost - przy jej stosowaniu - do łamania prawa?

Konstytucja RP w art. 87 stanowi, że źródłami powszechnie obowiązującego prawa są: konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia. I to wszystko - jasne więc jest, że normy (również do obowiązkowego stosowania) nie są źródłem obowiązującego prawa. Jakakolwiek dywagacja na ten temat jest szkodliwa i zbędna.

Nieobowiązkowa - ale obowiązkowa


rys. Sabina Antoniszczak

Norma do obowiązkowego stosowania różni się od pozostałych norm tylko tym, że nieprzestrzeganie jej postanowień zagrożone jest karą grzywny. Słusznie w ministerialnym wyjaśnieniu zawarto stwierdzenie, że "postanowienia tych norm wprowadzane są bowiem do obowiązkowego stosowania dopiero po wydaniu (na podstawie art.19 ust. 2 ustawy o normalizacji) rozporządzenia właściwego ministra ...". Zupełnym nieporozumieniem jest natomiast stanowisko zawarte w następnym zdaniu przytoczonego pisma: "Niezależnie od wyżej przedstawionego sposobu wprowadzania obowiązku stosowania Polskich Norm - postanowienia takich norm mogą stać się obowiązkowe w wyniku powołania się na nie w aktach prawnych określających konkretne wymagania, np. wymagania dotyczące oświetlenia elektrycznego w pomieszczeniach pracy". I dalej: "Zapis w § 26 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (Dz.U. nr 129, poz. 844) określający, iż "w pomieszczeniach pracy należy zapewnić oświetlenie elektryczne o parametrach zgodnych z Polskimi Normami" stanowi ogólne i obowiązujące powołanie się na Polskie Normy (obecnie PN-84/E-02033 Oświetlenie wnętrz światłem elektrycznym) określające wymagania dla oświetlenia elektrycznego pomieszczeń pracy; oznacza on, że postanowienia Polskiej Normy, o których mowa w ww. przepisie, są obowiązujące".

Wyjaśnienie to jest pozbawione zarówno przesłanek racjonalnych, jak i prawnych. Normy przywołane w rozporządzeniach wydanych na podstawie prawnej innej niż wspomniany art. 19 ust. 2 ustawy o normalizacji nie są normami obowiązującymi. Rozstrzygają to jednoznacznie wspomniane przepisy, a dodatkowo nie pozostawia tu żadnej wątpliwości treść art. 19 ust. 3, który stwierdza, że "stosowanie Polskich Norm jest również obowiązkowe, jeżeli normy te zostaną powołane w ustawach", a nie rozporządzeniach. Ustawodawca nie pozostawił tu żadnej "luki prawnej", w którą można się wcisnąć. Z treści wyjaśnień wynika, że "dobry urzędnik" wciśnie się wszędzie.

Prezes ostrzegał

Należy dodać, że w ustawie powinna być powołana konkretna norma (normy). W powyższej sprawie pracodawcy zwrócili się do Prezesa Polskiego Komitetu Normalizacyjnego, który potwierdził te sugestie i stwierdził w konkretnej sprawie, że "jeśli chodzi o zapis art. 5 ust. 1 ustawy Prawo budowlane, to w toku uzgodnień międzyresortowych projektu ustawy o zmianie ustawy Prawo budowlane Polski Komitet Normalizacyjny zwracał uwagę projektodawcom na nieścisłość sformułowania "obowiązujące Polskie Normy". Postulat ten nie został jednak uwzględniony" (pismo Prezesa PKN z 11.04.2001 r.).

26 lutego br. w "Rzeczpospolitej" ukazał się komentarz do rozmowy przeprowadzonej z Prezesem PKN, w którym jednoznacznie stwierdza się, że normy nie są przepisami, lecz dokumentami technicznymi. W tym miejscu warto przytoczyć fragment tego komentarza:

"Normy europejskie, które musimy przyjąć jeszcze przed integracją z Unią, mają funkcjonować jako wyłącznie dobrowolne normy krajowe. Ministrowie nie będą już mogli ich narzucać ani producentom, ani importerom. Przewiduje to rządowy projekt ustawy o normalizacji, którego pierwsze czytanie ma się odbyć podczas najbliższego posiedzenia Sejmu. Nowa ustawa ma w pełni zharmonizować nasze przepisy w tej dziedzinie z prawem Unii. Jest to jeden z warunków naszego w niej członkostwa. Normy nie są przepisami, tylko dokumentami technicznymi, które powszechnie i dobrowolnie mogą stosować producenci, eksporterzy, importerzy, administracja państwowa, samorząd terytorialny. Są opracowywane oraz przyjmowane na zasadzie konsensu, czyli porozumienia między przedstawicielami danej branży. Od 1 stycznia 1994 r. normy są u nas w zasadzie dobrowolne, jednak poszczególni ministrowie mogli narzucać niektóre (w drodze rozporządzenia) do obowiązkowego stosowania. W krajach Unii nie ma takiej praktyki, tam wszystkie normy są dobrowolne. Producenci (importerzy, eksporterzy) stosują je sami, ponieważ w ten sposób możliwy jest swobodny przepływ towarów na rynki różnych krajów. Projekt nowej ustawy nie daje już ministrom takiego prawa. Jeżeli w kwestii normalizacji mamy być zgodni z prawem Unii, wszystkie normy muszą być dobrowolne. Tak będą funkcjonować także wszystkie przyjęte przez nas normy europejskie, które staną się krajowymi".

Dowolne i szkodliwe rozumienie prawa przez niedokształconych urzędników skutkuje rozwojem ciemnoty prawnej w społeczeństwie. Warto, aby przed wyjściem na zewnątrz różnego rodzaju wyjaśnień (stanowisk) do obowiązującego prawa, kompetentne osoby przejrzały go pod kątem zgodności z podstawowymi kanonami obowiązujących w kraju zasad prawnych.

Tylko certyfikat

Przytoczę jeszcze jeden "spór" pracodawców z MPiPS. Nie godząc się z niepisaną wykładnią, iż prawo europejskie (dyrektywa) stanowi, że środki ochrony indywidualnej muszą mieć certyfikat i deklarację zgodności (taki zapis funkcjonował w art. 2376 § 2 i § 3 kp) pracodawcy wystosowali odpowiednie pismo do MPiPS. Odpowiedź ministerstwa (pismo DWP.II.074-127/WL/2000 z 29.02.2000 r.) była jednoznaczna. Cytuję: "Natomiast w art. 2376 § 2 nałożono na producentów, importerów, dystrybutorów lub innych dostawców środków ochrony indywidualnej - obowiązek wydania deklaracji zgodności z normami wprowadzonymi do obowiązkowego stosowania oraz wymaganiami określonymi właściwymi przepisami, niezależnie od wymaganego, przepisami ustawy o badaniach i certyfikacji, certyfikatu na znak bezpieczeństwa. Takie wymagania w odniesieniu do środków ochrony indywidualnej są spójne z wymaganiami Dyrektywy WE 89/686/EWG w sprawie ujednolicenia przepisów prawnych państw członkowskich dotyczących środków ochrony indywidualnej". Wyjaśnienie podpisał wysokiej rangi urzędnik państwowy.

Co się dalej stało, wszyscy wiemy - środki ochrony indywidualnej muszą mieć tylko certyfikat. Powstaje wobec tego uzasadnione pytanie, czy przepisy nasze były spójne z wymaganiami dyrektywy (dyrektywa nie uległa zmianie) w roku 2000, czy są spójne w roku 2002? A może znowu zawiódł zmysł interpretacyjny naszych urzędników, albo po prostu trudno się przyznać do popełnionych błędów, których niestety w obszarze ochrony pracy wyprodukowano dużo, zbyt dużo.

Ryszard Celeda
(Autor był z-cą Głównego Inspektora Pracy w latach 1991-98.)

Dodaj swój komentarz


Fala: Urzędnicy tworzacy prawo pracy, w najczarniejszych snach nie brali(2002-09-18)

Zuzanna: Fala oni nie śpią torzą farmazony w nocy,a skoro(2002-09-19)

j.k: Interpretacja przepisów prawa pracy należy do obowiązów PIP, Zatem(2002-09-20)

Tata: Prawo powinni interpretować prawnicy a nie(2002-09-26)

Fala: Taty trzeba słuchać, bo Tata ma rację (2002-09-26)

keyek: Póki co w przepisach prawa pracy panuje galimatias pojęc(2002-10-1)

Andre: Prawa się nie powinno interpretować - prawo się powinno przestrzegać. Najwyższy już czas popracować tak nad przepisami, by nikt - nawet urzędnik państwowy (który często się zdarza, że "rozum ma z urzędu") nie musiał tych przepisów interpretować wg swego widzimisię... (2002-10-3)

Krzysztof Święcichowski: Zwolnienie pracodawcy z tworzenie słuzby bhp stworzy sytuację,że piekarz (nie obrażajac piekarzy) wlasciciel firmy zostanie równocześnie pracownikiem służby bhp. Kto wyegzekwuje od pracodaców odbycie szkolenia dla słuzby bhp.A nawet jeżeli, to pracodawca "po kursie" będzie miał takie doświadczenie, że tylko pogratulować. Ponadto sam sobie będzie doradzał, upominał, wstrzymywał pracę gratuluję ustawodawcy pomysłu.A może do prawa jazdy dołączyć uprawnienia samokontroli i zlikwidować policję drogową. Gratuluję Sejmowi pomysłu i fachowości "w temacie" (2002-10-5)

Ewa: ŚWIETE SLOWA, Krzysztofie Mam tylko nadzieje, ze TEN akurat przepis byc moze pojdzie ponownie pod rozwage, bo chodza sluchy, ze jednak cos ma sie jeszcze w naszym X Dziale KP do konca roku zmienic. Przeciez to, co "umyslili" to kretynizm (2002-10-5)

Zuzanna: Bzdurą totalną było by wymaganie od pracodawcy ukończenia studium czy kursu dla sł.bhp i jestem pewna że taki przepis nie wejdzie w życie.Mówi się natomiast o tym że pracodawca może sam wykonywać obowiązki bhp we własnym zakresie.I nie jeden będzie wykonywał tak jak potrafi.Jeżeli poradzi sobie z problematyką bhp sam,nikt mu nie nakaże utworzenia sł.bhp.Jeżeli zrobi błąd a nie trafi do niego instytucja kontrolna to błąd być może nie zostanie nigdy wykryty. Nie ujmując pracodawcom uważam, że większość wypadków będzie ukrywana, chociażby z powodu konieczności opracowania dokumentacji powypadkowej.Pozostaje nam niestety liczyć na mądrość pracodawców.I jak wiem z praktyki nie wszyscy zachłysnęli się prawomocnym dobrodziejstwem rezygnacji z sł. bhp.Jeden z pracodawców gdy poinformowałam go o możliwości rezygnacji ze sł.bhp, zadał mi pytanie "zlikwidowano PIP i PIS ?" Odpowiedziałam "nie". "To o czy my tu rozmawiamy? " Oby takich pracodawców jak najwięcej. (2002-10-6)

humorysta: Pani Zuzanno Dnia 20.09.2002r straszy pani pracodawców wysokimi karami, jak się domyślam z powodu zmian w kodeksie pracy,a dnia 06.10.2002r.liczy pani na mądrość pracodawców na podstawie informacji z której wynika,że jeden pracodawca dalej z panią zamierza współpracować.Przeczytałem z ciekawści wszystie pani komentarze ,które są wyłącznie krytyczne.Bardzo lubi pani krytykować innych, lecz nie lubi być pani krytykowana.Przepraszam,ale nie chciałem panią dotknąć.Jest pani postacią,którą mnię rośmieszyła do łez. (2002-10-7)

Z.SZ: Szanowne Koleżanki i Koledzy ze Służby BHP,chciałem przypomnieć,że Służba BHP została powołana do przestrzegania i egzekwowania przepisów bhp,a nie do ich krytykowania, a nawet kwestionowania.Jeżeli okazuje się, że przepisy są złe,bądż martwe na papierze ,to trzeba Szanowni Państwo interweniować w tej sprawie, a nie stać z boku ,być biernym,albo obrażać się na kogoś.Możliwośi są duże. Można interweniować samemu, lub przez odpowiednie instytucje,bądż oranizacje zajmujące się sprawami bhp,a najlepiej przez redakcję np. ATEST-u lub innego pisma.Wtedy pozycja Służby BHP będzie dobrze postrzegana,co obecnie nie można o niej mówić wyłącznie bardzo dobrze. (2002-10-7)

Zuzanna: Proszę nie przepraszać,prawdiwa cnota krytyk się nie boi.Jeżeli Pan ktytykuje aby się pośmiać ,to i dobrze bo śmiechu nam na codzień brakuje. (2002-10-7)

Stanowczy: Służba BHP istnieje tylko i wyłącznie dlatego ( a właściwie dzięki temu)iż istnieje PIP. Ostatni dzień pracy inspektorów PIP-u będzie ostatnim dniem pracy nas wszystkich ( jednak to nigdy nie nastapi). Wszyscy wiemy jakiego przyspieszenia nabierają sprawy po kontroli/ interwencji PIP-u. Dlatego koleżanki i koledzy RÓBMY SWOJE i nie narzekajmy. (2002-10-7)

Fala: Wypada stanowczo zaprotestować Skoro niektórzy liczą na PIP, by pomogła Im przestawić np: regał, to dzięki za taką " przysługę ". To na takim działaniu ma polegać " róbmy swoje " ??? I też nie ma co narzekać,że BHP to " mydło i powidło " w oczach większości. (2002-10-7)

Stanowczy: Jeżeli ktoś sprowadza rolę służby BHP do przestawiania regałów to smutne ... (2002-10-8)

anonim: Pracodawca zatrudniający więcej niż 100 pracowników ma obowiązek tworzenia służby bhp. Jeżeli pracodawca nie jest obowiązany do powołania służby bhp,obowiązek wykonywania zadań tej służby spoczywa na pracodawcy.Pracodawca może powierzyć wykonywanie zadań służby bhp specjalistom spoza zakładu pracy,albo pracownikowi zatrudnionemu przy innej pracy.Właściwy inspektor pracy może nakazać utworzenie służby bhp przez pracodawcę zatrudniającego mniejszą liczbę niż 100,jeżeli jest to uzasadnione stwierdzonymi zagrożeniami zawodowymi.No więc sprawa jest wyjaśniona.Po co tyle zamieszania. Naprawdę nierozumię tej dyskusji.Wynikła ona zapewne z powodu impulsywego czytania przepisów przez autorów komentarzy :Zuza,Zuzanna, Fala i innych również kierującuch się emocjami. (2002-10-9)

anonim,a nie emeryt: Jak wyżej przyszedł najwyższy już czas ,żeby zacząć poważną(2002-10-9)

Z, K.: Dobrze,że ktoś wreszcie przytoczył przepisy bhp po zmianie Kodeksu(2002-10-10)

Były Rybak: Drodzy Dyskutanci. Przeczytałem również poprzednią dyskusję (w podobnym składzie(2002-10-10)

humorysta: A może Były Rybak stracił już pracę....Zgadzam się z(2002-10-10)

BHP: Ale(2002-10-10)

Mariusz: Ależ ten anonim się na tej stronie dumnie prezentuje(2002-10-11)

Edmund: Fala i Zuza wycofajcie się na jakiś czas z(2002-10-11)

Były Rybak: Nie straciłem pracy a wakacji też sobie życzę (2002-10-11)

anonim: Panie Mariuszu ma pan mi za złe, że przytoczyłem(2002-10-11)

anonim: Panie Edmundzie dedukuję panu również mój komentarz i polecam(2002-10-11)

Fala: W rzeczy samej, Panie Edmundzie. Jak na razie większej(2002-10-11)

Stanisław: Jak obserwuję na tej stronie jeden zawzięty krytykuje dyskutantów,czai(2002-10-12)

Bartek: Podaję opis zdarzenia z dnia dzisiejszego: zadzwoniłem do(2002-10-14)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2002

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58565703