ATEST Ochrona Pracy

26 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Przepisy bhp czyli co kto chce

Okazuje się, że w świetle obowiązujących przepisów można obsługiwać koparkę, używać pilarki do ścinki drzew albo obsługiwać betoniarkę o mocy powyżej 1 kW bez żadnych uprawnień czy przeszkoleń. Ale pod jednym warunkiem - że nie jest się pracownikiem.
Redakcja


W redakcyjnej dyskusji "Kto postawi dwóję szkoleniom bhp?" ("Atest" nr 5/2003) znalazły się dwie wypowiedzi poruszające kwestie pozornie od siebie odległe, ale tylko pozornie. Ryszard Celeda zwrócił uwagę na wyjście ministra pracy poza delegację ustawową poprzez narzucenie, w drodze rozporządzenia, obowiązku poddania się pracodawcy szkoleniu bhp, w sytuacji, gdy z przepisów ustawy (art. 207 § 3, 2373 i 2375 Kodeksu pracy) obowiązek taki nie wynika. Wypowiedź R. Celedy wywołała żywą reakcję czytelników, o czym świadczą liczne opinie na forum internetowym (niektóre cytuje "Atest" - np. w nr 7/03 - list radcy z Ministerstwa Infrastruktury). Ich ton jest jednakowy - jeśli pogląd R. Celedy jest prawdziwy (czy może tu być jakaś wątpliwość?), to ustawodawca powinien czym prędzej naprawić niedopatrzenie i wprowadzić do Kodeksu pracy stosowny zapis. Taki pogląd jest, moim zdaniem, dyskusyjny. Wszak nałożony przepisami art. 207 § 3 obowiązek znajomości przez pracodawcę przepisów o ochronie pracy jest sprecyzowany jasno i pracodawca ma go po prostu przestrzegać. Natomiast droga, jaką dojdzie do owej znajomości, powinna pozostać kwestią jego wyboru. Nikt przecież nie wymaga od pracodawcy ukończenia szkoleń w zakresie przepisów, np. podatkowych. A niechby spróbował ich nie znać! Niestety, żaden z wypowiadających się czytelników nie skomentował faktu rażącego przekroczenia kompetencji przez ministra. Widać uznali to za normalne.

Autorem drugiej wypowiedzi w redakcyjnej dyskusji był Marian Kasiarz. Porównał mianowicie rozporządzenie Ministra Gospodarki z 20 września 2001 r. w sprawie bhp podczas eksploatacji maszyn i innych urządzeń technicznych do robót ziemnych, budowlanych i drogowych (Dz.U. nr 118, poz. 1263) z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z 20 grudnia 2002 r. w sprawie kursów dokształcających dla kierowców przewożących towary niebezpieczne (Dz.U. nr 236, poz. 1987). M. Kasiarz uznał pierwsze rozporządzenie za złe, z powodu ustanowienia w nim przez ministra monopolisty w zakresie szkolenia i egzaminowania (wymieniony imiennie w rozporządzeniu Instytut Mechanizacji Budownictwa i Górnictwa Skalnego), a drugie za dobre, ponieważ precyzyjnie określa wymagania w stosunku do podmiotów prowadzących kursy, a także - jak ma wyglądać szkolenie i egzamin. Nie chcę komentować faktu ustanowienia w drodze rozporządzenia monopolisty - w świetle ujawnianych ostatnio afer związanych ze stanowieniem prawa jest to sprawa mocno podejrzana, a od spraw podejrzanych mamy w kraju stosowne organy. Zwrócę za to uwagę na zasadniczą różnicę pomiędzy tymi dwoma rozporządzeniami. Rozporządzenie Min. Infrastruktury jest aktem wykonawczym do ustawy z 28 października 2002 r. o przewozie drogowym towarów niebezpiecznych (Dz.U. nr 199, poz. 1671). Przepisy art. 10 ustawy uprawniają do wykonywania transportu towarów niebezpiecznych tylko tych kierowców, którzy ukończą odpowiednie kursy. Kolejne przepisy ustawy precyzują, co to są za kursy, jaki jest zakres egzaminu, jakie wymagania musi spełniać podmiot zamierzający prowadzić kurs, kto sprawuje nadzór nad prowadzaniem kursów. To wszystko określa ustawa! Natomiast wydany na podstawie art. 18 ust. 2 ustawy akt wykonawczy, o którym mówił M. Kasiarz, precyzuje szczegóły określonych w ustawie wymagań. Zarówno ustawa, jak i rozporządzenie zgodne są zatem z przepisem art. 92 ust. 1 Konstytucji stanowiącym, że rozporządzenia wydawane są na podstawie szczegółowego upoważnienia zawartego w ustawie i w celu jej wykonania. A popatrzmy teraz na rozporządzenie Min. Gospodarki. Wydano je na podstawie art. 23715 § 2 Kodeksu pracy, upoważniającego ministrów do określenia, w drodze rozporządzenia, przepisów bhp dotyczących określonych gałęzi lub prac. Rozporządzenie określa - zgodnie z tytułem - warunki bhp przy eksploatacji maszyn budowlanych, ale, niestety, na tym nie poprzestało. Paragrafy 23-26 rozporządzenia wprowadzają ograniczenie podmiotów mogących obsługiwać wspomniane maszyny do osób, które ukończyły szkolenie i uzyskały pozytywny wynik sprawdzianu przeprowadzonego przez wskazanego monopolistę. Ale nie o niego w tej chwili chodzi. Chodzi o obowiązek odbycia kursu i egzaminu, a także jego - określony w rozporządzeniu - zakres. W efekcie zawód operatora maszyn budowlanych może wykonywać nie każdy obywatel, lecz tylko ten, kto spełni wymogi § 23-26 rozporządzenia. Jak to się ma do art. 65 Konstytucji stanowiącego, że każdemu zapewnia się wolność wykonywania zawodu, a wyjątki określa ustawa? Jaka ustawa określiła tu wyjątek? Bo przecież nie art. 23715 kp! Kodeks pracy w art. 10 § 1 stwierdza wręcz, że nikomu, z wyjątkiem przypadków określonych w ustawie, nie można zabronić wykonywania zawodu. Rozporządzenie narusza zatem rażąco nie tylko przepisy Konstytucji, ale i ustawy, na podstawie której zostało wydane.

Przepisy rozporządzenia mają ponadto niewiele wspólnego z logiką. Wydano je przecież - mam nadzieję - nie tylko w celu napędzenia kasy monopoliście, ale przede wszystkim w celu zapewnienia, aby operator maszyny miał takie kwalifikacje, by mógł ją obsługiwać w sposób bezpieczny dla siebie i otoczenia. Tymczasem rozporządzenie, jako akt wykonawczy do Kodeksu pracy, zawęża krąg operatorów wyłącznie do podmiotów, których dotyczy Kodeks. Przypominam art. 1 kp: Kodeks pracy określa prawa i obowiązki pracowników i pracodawców. Pracownik obsługujący piłę mechaniczną do ścinki drzew lub betoniarkę z silnikiem o mocy powyżej 1 kW musi mieć uprawnienia (bo są to - zgodnie z załącznikiem nr 1 do rozporządzenia "maszyny budowlane"). Ale osoba prywatna, stosująca te urządzenia do własnych celów lub świadcząca usługi jako jednoosobowy podmiot gospodarczy już nie musi, bo przepisy Kodeksu pracy jej przecież nie dotyczą. Jeśli ktoś uzna, że wybrałem mało poważny przykład, zwracam uwagę, że to samo dotyczy również np. koparki.

Przepis art. 23715 kp, nie zawierający - wbrew art.92 ust. 1 Konstytucji - szczegółowego upoważnienia, posłużył zatem ministrowi gospodarki jako klasyczny wytrych umożliwiający wtargnięcie właściwie wszędzie, bo - jak widać - pod pojęcie "przepisy bhp" można podciągnąć wszystko, co się zechce.

A nie jest to jedyny przykład. Weźmy rozporządzenie Min. Gospodarki z 27 kwietnia 2000 r. w sprawie bhp przy pracach spawalniczych (Dz.U. nr 40, poz. 470). Także wydane na podstawie art. 23715 kp. I też ta sama sytuacja. Zgodnie z § 27 prace spawalnicze mogą wykonywać tylko osoby posiadające stosowne zaświadczenia "wystawiane w trybie określonym w odrębnych przepisach i Polskich Normach". Ciekawe, jakie przepisy autor ma na myśli? I to już nawet Polska Norma może wprowadzać ograniczenie praw obywatelskich? Przepraszam, nie obywatelskich, tylko pracowniczych, bo nie-pracownik może sobie spokojnie spawać, jak chce i co chce. Z wyjątkiem urządzeń poddozorowych, bo tu już ograniczenia wprowadza - zgodnie z Konstytucją - ustawa o dozorze technicznym.

Kolejny przykład to rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 28 września 2001 r. w sprawie bhp przy obsłudze zwierząt gospodarskich (Dz.U. nr 118, poz. 1268). Wydane oczywiście na podstawie naszego wytrycha 23715. Tu z kolei (w § 18 i 21) minister nałożył na niektórych pracowników obowiązek poddania się szczepieniom przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu i tężcowi. To już nie tylko wyjście poza delegację. To także rażące naruszenie przepisów ustawy z 6 września 2001 r. o chorobach zakaźnych i zakażeniach (Dz.U. nr 126, poz. 1384), której art. 17 stanowi, że wszelkie szczepienia pracowników są dobrowolne, a o jakich pracowników i o jakie szczepienia chodzi, ustala w drodze rozporządzenia minister zdrowia.

Następny przykład - rozporządzenie MPiPS z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bhp (Dz.U. nr 129, poz. 844, ze zm.) W § 18 i 25 minister nałożył - w ramach delegacji zawartej w wytrychu 23715 - zadania na organy Państwowej Inspekcji Pracy i Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Zadania te polegają na wyrażaniu zgody przez wojewódzkiego inspektora sanitarnego wydanej w porozumieniu z okręgowym inspektorem pracy na zlokalizowanie pomieszczeń pracy poniżej poziomu terenu lub oświetlenie pomieszczeń pracy wyłącznie światłem elektrycznym. Działań takich nie przewiduje ani ustawa o PIP, ani o PIS. Minister pracy postanowił wypełnić tę lukę w drodze rozporządzenia, stwierdzając jednocześnie, że muszą to być koniecznie organy od razu drugiej instancji. Proponuję w tym miejscu zajrzeć nie tylko do KPA, ale również do ustawy z 14 marca 1985 r. o Państwowej Inspekcji Sanitarnej (Dz.U. z 1998 r., nr 90, poz. 575, ze zm.), której art. 12 przewiduje, że w sprawach należących do zakresu zadań i kompetencji PIS organem właściwym jest inspektor powiatowy, a wojewódzki tylko w zakresie higieny radiacyjnej, lub - zgodnie z art. 31 a - gdy uzna, że jest to wskazane ze względu na szczególną wagę lub zawiłość sprawy. Ale to on uznaje, a nie minister pracy.

Sukcesów na polu inwencji twórczej pozazdrościł ministrowi pracy minister infrastruktury, nakładając w wydanym na podstawie art. 7 ust. 2 pkt 1 Prawa budowlanego rozporządzeniu z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz.U. nr 75, poz. 690, ze zm.) analogiczne, jak wymienione powyżej zadania dla wojewódzkiego inspektora sanitarnego i okręgowego inspektora pracy. W § 58 ust. 2 dotyczy to wyrażenia zgody na oświetlenie pomieszczeń stałej pracy światłem wyłącznie sztucznym, a w § 73 ust. 3 - obniżenia podłogi poniżej poziomu terenu. W tym ostatnim przypadku poszedł nawet dalej, gdyż przepis ten nie dotyczy tylko pomieszczeń pracy, lecz wszelkich pomieszczeń produkcyjnych i usługowych. W ten sposób rozszerzył uprawnienia organów Państwowej Inspekcji Pracy na kontrolę i nadzór nad podmiotami, które w ogóle nikogo nie zatrudniają (bo np. produkują i świadczą usługi jednoosobowo).

Minister wyznacza monopolistę

Na koniec przykład chyba najciekawszy, dotyczący wózków jezdniowych z napędem silnikowym. Obowiązują tu przepisy rozporządzenia Ministra Gospodarki z 10 maja 2002 r. w sprawie bhp przy użytkowaniu wózków jezdniowych z napędem silnikowym (Dz.U. nr 70, poz. 650). Działając zgodnie z zasadą wytrycha 23715, minister ograniczył w § 4 zakres podmiotowy obsługi wózka w następujący sposób:

1. Do obsługi wózka może być dopuszczony pracownik, który ukończył 18 lat i uzyskał:
1) uprawnienia operatora, zgodnie z odrębnymi przepisami, lub
2) imienne zezwolenie do obsługi wózka wystawione przez pracodawcę, ważne na terenie zakładu pracy tego pracodawcy.

2. Zezwolenie, o którym mowa w ust. 1 pkt 2, może być wydane po ukończeniu, z wynikiem pozytywnym, szkolenia dla kierowców wózków zorganizowanego przez pracodawcę, według programu opracowanego lub zatwierdzonego przez jednostkę organizacyjną wyznaczoną przez ministra właściwego do spraw gospodarki.

3. Kierowcy posiadający uprawnienia do prowadzenia wózków jezdniowych mogą obsługiwać również wózki zasilane gazem, pod warunkiem że wymiany butli gazowych dokonywać będą pracownicy posiadający uprawnienia do wykonywania tych czynności.

Zacznijmy od końca. Gdy powyższy przepis wszedł w życie, a stało się to 9 września 2002 r., wszyscy zastanawiali się, co autor miał na myśli, pisząc o uprawnieniach do wymiany butli. Jedni uczeni twierdzili, że mają to być uprawnienia dozorowe, inni - że kwalifikacje energetyczne, a jeszcze inni - że na wszelki wypadek jedne i drugie. W 2003 r. przepis został znowelizowany (Dz.U. z 2003 r., nr 65, poz. 603) i obecnie ust. 3 brzmi: "Obsługujący wózki jezdniowe z napędem silnikowym zasilane gazem oraz inni pracownicy dokonujący wymiany butli w wózkach powinni być przeszkoleni w zakresie bezpiecznego użytkowania butli, w tym ich bezpiecznej wymiany". Dodano też ust. 4: "Zakres tematyki szkolenia, o którym mowa w ust. 3, powinien być określony w programach szkolenia dla obsługujących wózki jezdniowe z napędem silnikowym."

A zatem chodzi o poszerzony program, o którym mowa w ust. 2, czyli opracowany przez monopolistę, do wyznaczenia którego minister gospodarki sam siebie upoważnił.

Ale ust. 2 to tylko alternatywa, bo mamy jeszcze ust. 1 pkt 1, czyli uprawnienia operatora oparte o "odrębne przepisy". Jakie? Nie ulega wątpliwości, że w dniu wejścia w życie rozporządzenia było to znane nam już rozporządzenie MG w sprawie bhp podczas eksploatacji maszyn budowlanych, gdyż tam, w załączniku nr 1, wymieniono wózki podnośnikowe i platformowe z napędem spalinowym i akumulatorowym.

Sytuacja zatem, jak w przykładach poprzednich - do obsługi wózków wymagane są uprawnienia, przy czym obowiązek ten (dotyczący wyłącznie pracowników) wprowadzono w drodze rozporządzenia bez upoważnienia ustawowego.

Totalny bałagan?

Ale ostatnio sytuacja uległa częściowo zmianie. Z dniem 19 sierpnia br. weszło w życie rozporządzenie Rady Ministrów z 3 lutego 2003 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie rodzajów urządzeń technicznych podlegających dozorowi technicznemu (Dz.U. nr 28, poz. 240). Nowelizacja sprowadza się do objęcia dozorem technicznym "wózków jezdniowych podnośnikowych z mechanicznym napędem podnoszenia". Konsekwencją tego jest nowelizacja innego przepisu: z 26 września br. wchodzi w życie rozporządzenie Ministra Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej z 20 lutego 2003 r., zmieniające rozporządzenie w sprawie trybu sprawdzania kwalifikacji wymaganych przy obsłudze i konserwacji urządzeń technicznych (Dz.U. nr 50, poz. 426). Zmiana polega m.in. na dodaniu do wykazu urządzeń, przy obsłudze i konserwacji których wymagane jest sprawdzenie przez organy UDT kwalifikacji pracownika - "wózków jezdniowych podnośnikowych z mechanicznym napędem podnoszenia".

Co zatem się zmienia?

- W zakresie wózków platformowych - nic.

- W zakresie uprawnień operatora, o których mowa w § 4 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia MG w sprawie bhp... (ale tylko w odniesieniu do wózków podnośnikowych), sytuacja znormalniała, bo po pierwsze, teraz te uprawnienia wynikają z przepisów art. 22 ust. 3 ustawy o dozorze technicznym, a nie z rozporządzenia, którego autor przekroczył swe kompetencje, a po drugie, obowiązują nie tylko pracowników, lecz wszystkie osoby obsługujące wózki.

- W zakresie zezwoleń, o których mowa w § 4 ust. 2, 3 i 4 rozporządzenia MG w sprawie bhp... - powstanie prawdopodobnie totalny bałagan.

Na koniec nasuwają się trzy pytania:

1. Dlaczego ci, którzy są zmuszani do przestrzegania omówionych powyżej przepisów (na przykład organizacje pracodawców) nie występują ze stosownymi wnioskami do Trybunału Konstytucyjnego?

2. Dlaczego działająca przy Prezesie Rady Ministrów Rada Legislacyjna (rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z 23 lutego 1998 r. w sprawie zadań Rady Legislacyjnej oraz szczegółowych zasad i trybu jej funkcjonowania - Dz.U. nr 25, poz. 134, ze zm.) nie nadzoruje skutecznie przestrzegania przez autorów aktów prawnych przepisów rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z 20 czerwca 2002 r. w sprawie zasad techniki prawodawczej (Dz.U. nr 100, poz. 908; poprzednio obowiązywała uchwała Rady Ministrów z 1991 r. w tej samej sprawie), nie mówiąc już o przestrzeganiu Konstytucji?

3. Czym w takim razie zajmuje się Rada Legislacyjna?

I już zupełnie na koniec. Jak niski jest poziom świadomości prawnej w naszym kraju, świadczy przykład sprzed paru lat. Na podstawie ustawy z 1997 r. o ochronie zwierząt minister spraw wewnętrznych i administracji wydał w grudniu 1998 r. rozporządzenie w sprawie wykazu ras psów uznanych za agresywne oraz warunków wydawania zezwoleń na utrzymywania psa takiej rasy. Trzeba tu wyjaśnić, że w ówczesnym stanie prawnym (obecnie przepisy te są inne) ustawa nakładała obowiązek uzyskania takiego zezwolenia, ale nie przewidywała sankcji karnych za jego niedopełnienie. Masmedia i różni występujący w nich dyskutanci nie zostawili na rozporządzeniu suchej nitki. Jedni zarzucali, że rasy psów są nie te, co powinny, inni, że agresywniejsze od psów rasowych są mieszańce, a ich rozporządzenie nie dotyczy. Jeszcze inni, że agresja wcale nie zależy od rasy itp. itd. Ale jeden zarzut wszyscy postawili zgodnym chórem: na co komu takie rozporządzenie, jeśli minister nie wprowadził sankcji karnych za jego nieprzestrzeganie. I nikomu nawet przez myśl nie przeszło, że przepisy karne można wprowadzić tylko w drodze ustawy. A jedyną reakcją MSWiA na te głosy było wyniosłe milczenie.

dr Aleksander Stukowski

Dodaj swój komentarz


bombel: Jeśli rozmawiamy o przepisach dotyczących spraw bhp to proponuję(2003-10-1)

marta: Wnioski są oczywiste - odrobina lobbingu wiadomych firm i(2003-10-1)

Nieuk: Na dniach zaczął obowiązywać przepis w sprawie bhip(2003-10-3)

"budowlaniec": Do NIEUKA. Rzeczywiście chyba jesteś nieukiem jeżeli nie dostrzegasz(2003-10-3)

znowu Nieuk: Tak to prawda nie dostrzegłem zmian, ponieważ one zawartone(2003-10-3)

'' budowlaniec'': Nie można stosować dwa lub więcej wariantów odnośnie chęci(2003-10-6)

Nieuk: Ja nie wypowiadam się na temat tego ,(2003-10-6)

" budowlaniec": Do NieukaI. Nie chcę z kolegą polemizować. Kolega podał(2003-10-7)

Wojtek R.: Czy to normalne, aby pilarkę do ścinania drzew mogły(2003-10-8)

Nieuk: Jest wiele określeń na taką polemikę jaką prowadzi ze mną Kolega budowlaniec, nazawają tę polemikę " rozmową koperkową " a brzmi ona tak "po ile ?, po siedem, a co po ile? a co po siedem ? i tak można dyskutowąć w nieskończoność. Dlaczego Kolega tak uporczywie broni oczywistych błędów, czyżby był współautorem, czy może pracował w komisji legislacyjnej tych przepisów .Dla mnie i myślę że również dla innych , którzy zaśmiewają się do bólu brzucha, widząć upór z jakim toczy się dyskusja na temat, który z równocześnie obowiążujących przepisów jest poprawny, ten co nakazuje uziemiać, czy ten który zabrania uziemiać obwodów spawania. A może wystarczy powiedzieć tak.To prawda powstał błąd i należy anulować ten przepis jak anulowano dwa lata temu przepis o " dopuszczalnych wartośćiach przy dzwiganiu " Jakoś nikt nie rozrywa szat po stracie tak wartościowego przepisu który poszedł do kosza. (2003-10-8)

behapert: O jakości prawa w ogóle głośno od wielu lat.. "buble" prawne występuja także w dziedzinie BHP.Są w kraju instytucje i urzędy, które powinny sprawdzać i poprawiać prawo. Niech wszyscy robia wszysko co do nich należy a zapanuje zgoda zadowolenie i poprawnośc w funkcjonowaniu państwa. Nie ma innej drogi.Wyszukiwanie błędów u innych to nasz polska specjalność.Zaproponowanie rozwiązań to nasza wada. (2003-10-9)

Bolo: Dnia 14 .09. 1993r Minister Zdrowia i Opieki Społecznej wydał DECYZJĘ nr TIN 26-4-22/93 w sprawie wprowadzenia do stosowania " Wytycznych eksploatacji żródeł zasilania oraz instalacji niepalnych gazów medycznych". W pnk.12.6.1 tej Decyzji zostało napisane " Jednostką upoważnioną do przeprowadzenia szkoleń, wydawania resortowych zaświadczeń dla osób dozoru i bezpośredniej obsługi urządzeń i instalacji gazówmedycznych jest "SIMP" Ośrodek Doskonalenia Kadr w W-wie. Mam pytanie na jakiej podstawie zostało wydane takie upoważnienie i czy ta Decyzja MZi OS jeszcze obowiązuje ? (2003-10-24)

Spider2000: Panie Bolo. Wciskaja Panu kit a Pan w to wierzy. Co z Pana za bhp-owiec? (2003-10-27)

Bolo: Powiedział co wiedział, czyli nic. To poco w ogóle zabiera głos ? (2003-10-28)

Praktyk: Brawa dla Autora za całościowy przegląd sytuacji prawnej dotyczącej konkretnych wymagań z zakresu BHP. A wnioski? W mętnej wodzie... gubią się malutcy a PIP pod nowymi rządami ma...stare wytyczne, sprowadzające się do jednego: karać Z drugiej strony kto widział małego pracodawcę, który uzyskał (czytaj: wykupił ) program będący w chwili obecnej uprawnieniem (wątpliwym w świetle aktualnego stanu prawa, o czym powyżej) do upoważniania pracowników do obsługi wózków jezdniowych i którego na to stać? Nieodparte wrażenie każe wiązać ministerialne rozporządzenia z ministerialnymi upoważnieniami i ministerialnymi ośrodkami szkoleniowymi. I na koniec pytanie zasadnicze: jak te "nasze" wymagania (przy całym bałaganie prawnym) mają się do dyrektyw i wymagań obowiązujących w Unii? Chciałbym w tym miejscu skonfrontować swoją wiedzę na ten temat z doświadczeniami innych. (2003-11-22)

I.Bulski: Nieszczęście z przepisami BHP polega często na tym, że w Ministerstwach ( po za MGPiPS) na ma już od lat, zgodnie z Kp. i znanym rozporządzeniem RM w sprawie służby BHP bechapowców i przepisy BHP przychodzi bardzo często nowelizować lub opracowywać na nowo specjalistom z innych dziedzin (legislatorom itp), którzy niestety nie grzeszą znajomością ogólnych przepisów BHP, gdyż zajmują sie tym zadaniem tylko przypadkowo i to jeden, ten konkretny raz, co niestety powoduje, że są zbędne powtórzenia lub niekonsekwencje. Zresztą nawet "stary bechapowiec" nie jest w stanie sam zrobić bezbłędnego przepisu, bo prawnicy mają ostanie słowo - wiem coś o tym bo "tworzę" rozporządzenia BHP - np.dwa lata temu rozp. BHP w komunikacji miejskiej i autobusowej, a ostatniow 2003 r. ustawę o wykonywaniu prac podwodnych oraz rozporządzenia wykonawcze do niej. Ciężka to i niewdzięczna praca - znacznie lepiej już krytykować. Pozdrawiam dyskutantów. (2004-01-13)

Praktyk: No proszę, mamy zwięzłą diagnozę skutków tworzenia przepisów prawa przez specjalistów... z innych dziedzin. Tylko co z tego wynika? Nic a prawo nadal tworzyć będą (i stosować niestety również - kto zna trochę praktykę sądową , w której rozstrzygane są sprawy z zakresu BHP ten przyzna pewnie mi rację) specjaliści...z innych dziedzin. A kto wypija to piwo? (2004-01-14)

natalia: Uwazam,ze przepisy BHP powinny byc scislej okreslone konkretna ustawa.To co jest w tej chwili w porównaniu ze swiatowym zestawieniem to....reszte sobie kazdy doda. (2004-12-20)

Ania: Soóojrzmy realnie na sytuacje naszego kraju...Syf w rządzie,korupcja itp. wiec jak cokolwiek mozna mówić o przepisach ,prawie??!Obecne przepisy BHP nie sa zbyt ostre,na palcach jednej reki wymienic by mozna kto ich przestrzega!Oni i tak robia co chca!!! KOBIETY CIEZARNE przyjmuja i rozładowuja towary o masie 1,5 tony!!!!!WIEC O CZYM MY TU MÓWIMY!!!!!!!! (2004-12-20)

lol: omg (2006-02-01)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2003

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58507362